Popadłam ostatnio w totalną manię lakierową, kupuję i oglądam, na szczęście nie opływam w fundusze więc kupuję odpowiednio mniej niż oglądam ;) Dlatego właśnie dziś jeden z moich ostatnich nabytków: lakier Barbry z ostatniej limitowanki "Wszystko gra!" w kolorze o wdzięcznej nazwie "Drwiny z Cytryny".
Mnie osobiście kolor kojarzy się bardziej z bananem, no ale wiadomo, każdy widzi co innego :)
Jest to pastelowy żółty z lekkim, perłowym, niemalże niewidocznym shimmerem - widać go tylko w słońcu albo sztucznym świetle, za to w świetle dziennym ani trochę. Bardzo mi się podoba ten kolor, jest taki letni i optymistyczny, będzie na pewno pięknie wyglądał na opalonych dłoniach (moje niestety jeszcze blade ;) )
Co do komfortu użytkowania: lakier rozprowadza się całkiem znośnie, chociaż mam wrażenie, że od pierwszego użycia trochę mi już zgęstniał i niestety lekko smuży. Pędzelek jest dobrej wielkości, wygodnie się nim operuje. Niestety do takiego krycia jak na zdjęciu potrzeba 3 warstw, na mniejszej ilości widać smugi (chociaż przy dwóch warstwach da się już wytrzymać jeśli ktoś nie jest drobiazgowy), no ale chyba taka już uroda pasteli. Za to zdecydowanym plusem jest to, że lakier szybko schnie. Do plusów należy zaliczyć także cenę - ok. 8zł. Co do trwałości: ciężko mi się wypowiadać, bo na wierzch kładę Nail Teka, ale wydaje się być całkiem przyzwoita :)
Tak czy inaczej sam kolor bardzo mi się podoba i myślę, że rekompensuje on wszelkie drobne niedogodności związane z aplikacją :) Z chęcią zamówię jeszcze jakieś lakiery z Barbry (czaję się na Coral Red :) ).
Poniżej moje swatche z lampą błyskową i w świetle dziennym.
(tutaj dobrze widać ten lekko perłowy połysk)
Masz ładną płytkę, kolor prezentuje się interesująco
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A kolor jest naprawdę fajny, mogę z czystym sumieniem polecić :)
OdpowiedzUsuńładne pazurki *_*, lakier też mam i lubię :)
OdpowiedzUsuńMasz piękne paznokcie <3
OdpowiedzUsuńMam drwiny z cytryna i mam podobne odczucia jak Ty :) Co do coral red... to właśnie pomalowałam nim paznokcie więc polecam jak najbardziej :)
Karton, Tusia: Dzięki :)
OdpowiedzUsuńTeraz nie mam już wyjścia i pewnie będę musiała się na ten Coral skusić :P
Ale Ty masz śliczne paznokcie! I kto mnie kitował u mnie w komentarzach co?? Niedobra! I też uważam, że z cytryną to to nie ma nic wspólnego - to czysta BANANACOLADA!
OdpowiedzUsuńEeej, no bo Ty masz takie ładne długie, a moje coś nie chcą takie urosnąć, no :< A jak już urosną choć trochę to głupia ja idę gotować i zawsze się potnę nożem niechcący :D
OdpowiedzUsuńpodziwiam to jak pomalowalas tym lakierem :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten lakier, był to mój pierwszy Colour Alike :) kolor mnie absolutnie podbił, jest śliczny :) Kolejnym nabytkiem został "plum, plum" z tej samej serii, ale jeszcze czeka na premierę :)
OdpowiedzUsuńA olej kokosowy jak najbardziej polecam! Pozdrawiam i też obserwuję :)
pewnie tylko dlatego, że im się fajnie zrymowało tak go nazwali ^^ mnie rowniez wyglada na bardziej bananowy. ale fajnie sie prezentuje na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńSabbatha: dziękuję, cieszę się, że się podoba, szczególnie takiemu lakierowemu ekspertowi jak Ty :)
OdpowiedzUsuńOpos-w-wannie: dzięki :)
Pugsilove: No trzeba przyznać, że nazwa jest sympatyczna, mimo że "cytrynowa" ;)
Nie wiedziałam, że te lakiery mają takie świetne nazwy:)
OdpowiedzUsuń