wtorek, 24 maja 2011

Najlepszy peeling świata, czyli Joanna Fruit Fantasy

Dziś chciałabym się z Wami podzielić moim absolutnym kosmetycznym faworytem. Jest to gruboziarnisty peeling Joanny, Fruit Fantasy.


Produkt dostępny jest w pięciu wersjach zapachowo-kolorystycznych: soczysta malina, dojrzała marakuja, hawajski ananas, brazylijska mandarynka i rajskie jabłuszko. Ja do tej pory próbowałam maliny i marakuji, poszczególne wersje w zasadzie różnią się jedynie zapachem i kolorem, ale o tym za chwilę :)

Peeling ten kupiłam kiedyś zupełnie przypadkiem, skuszona zapachem maliny i jak się później okazało jest to dla mnie absolutny hit i must have w swojej kategorii :) Jest to peeling gruboziarnisty, a więc nie do codziennego użytku, dobrze sprawdza się przy używaniu ok. dwa razy w tygodniu. Drobinki są dość grube i ostre, ich ilość jest bardzo przyzwoita (nie tak jak w niektórych peelingach: sam płyn i dwa ziarenka ;)), w dodatku czynią ze skórą prawdziwe cuda :) Już samo używanie jest przyjemne, obie posiadane przeze mnie wersje zapachowe mają przyjemny, dość intensywny, pozostający na skórze zapach owoców, być może lekko chemiczny, ale właściwie mi to zupełnie nie przeszkadza, wszak zapach jest tylko miłym dodatkiem do działania. Drobinki przyjemnie masują skórę, a po użyciu jest ona super gładka, bardzo miękka i miła w dotyku, aż chce się cały czas miziać ;) Żaden inny kosmetyk nie daje u mnie takiego efektu jak ten peeling. Oprócz właściwości złuszczających jest on też doskonałym nawilżaczem, dzięki niemu pozbyłam się suchej, zrogowaciałej skóry na łokciach i kolanach. Właściwie nad zaletami tego peelingu mogłabym piać w nieskończoność ;)

Jak dla mnie ten kosmetyk to prawdziwa perełka wśród peelingów: ma świetne działanie, przyjemny zapach i w dodatku bardzo przystępną cenę (ok. 10zł w Superpharm i Naturze), więc naprawdę polecam go do wypróbowania :)

6 komentarzy:

  1. Zapach mi całkiem pasuje :D Jak skończę mój cukrowy z Daxa to pewnie kupię ten :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja z kolei nieśmiało czaiłam się na ten Daxa :D A ten naprawdę bardzo bardzo polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam kiedyś wersję ananasową i zapach był dla mnie za słodki :]
    ale jak będę kiedyś w superpharm to może skuszę się na mandarynkę, bo to zdecydowanie jeden z moich ulubionych owocowych zapachów :D

    OdpowiedzUsuń
  4. odkrylam go w tym miesiacu i zakochalam sie na maxa! uwielbiam go:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mnie tym wpisem zachęciłaś do wypróbowania tego peelingu :) niestety na razie musi poczekać, aż zużyję aktualne opakowanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mortish: no fakt, niektóre z tych zapachów są dość chemiczne i słodkie, ale co tam zapach, jak są takie efekty! :D

    Smieti: tak, tak, tak! :D ja też :)

    Opos-w-wannie: polecam jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...